25 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY SIÓDMY


   Obietnica została złożona, więc nie odpuszczam i dodaje kolejny, już czterdziesty siódmy, rozdział. ♥
Przede mną jeszcze dwa w tym tygodniu ( możliwe, że będą pojawiać się do drugi dzień, czyli czwartek i sobota ). Oczywiście w poniedziałek przełomowy pięćdziesiąty rozdział, dzięki, któremu wiele się zmieni.


   Jak widzicie udało mi się dodać rozdział o wiele wcześniej niż 22, a to przez to, że za dwie godzinki biegnę do pracy, także miłego czytania i miłego dnia Wam życzę :*

   Manka ♥


**** **** **** **** ****


- David, czy już możesz mnie puścić? – spojrzała na niego, kiedy stali oboje między tłumem bawiących się gości. Jessica próbowała odgadnąć, co kryje się w umyśle chłopaka, gdzie błądzi i jak sprowadzić go do teraźniejszości. Próbowała nawet wyswobodzić się spod dotyku jego silnych dłoni, jednak nie pozwalał jej na to.
- A co powiesz na powtórkę KCA? – spojrzał na nią z tym swoim uroczym uśmiechem i błyskiem w oku.
- Nie ma opcji, nie zgadzam się – zaprotestowała i próbowała się odsunąć od chłopaka.
- Ale dlaczego? – posmutniał i nie spuszczał z jej wzroku.
- No, bo ja nie lubię tańczyć.
- Tylko jedna piosenka – nie odpuszczał i zakręcił Jessicą.
- David nie zgadzam się – odparła próbując złapać równowagę po chwili zaskoczenia ze strony chłopaka.
- Jessica tylko jeden taniec, o nic więcej nie proszę – uniósł jeden palec na potwierdzenie własnych słów i się uśmiechnął.
- OK., tylko jeden taniec i jedna piosenka – powiedziała zrezygnowana i nie spuszczała wzroku z twarzy chłopaka, która po tym słowach zaczęła emanować nieopisanym szczęściem na każdym milimetrze twarzy.
- Świetnie – radował się chłopak i wyjął z kieszeni spodni pilot od wierzy stereo i przełączył piosenkę. Wszyscy goście na chwile się zdziwili szybką zmianą, jednak pośpiesznie wrócili do zabawy. Dav natomiast złapał blondynkę w talii i uśmiechnął się zadziornie puszczając do niej oczko.
- Jesteś nieobliczalny – szepnęła mu na ucho. – Już wcześniej to przygotowałeś.
- No oczywiście – zaśmiał się. – To była pierwsza rzecz, od której zacząłem organizacje imprezy.
   Tymi słowami także został zakończony ich dialog, bo David porwał dziewczynę w swoje ramiona i ponownie zaczęli razem tańczyć walca. Goście, kiedy ich zauważyli odsunęli się, aby zrobić tej dwójce miejsce, która wirowała na całym parkiecie dodając do tego tańca własne figury taneczne, jak i wkładając w to całe swoje serca i emocje.
   Razem, a jednak osobno czuli pragnienie bliskości we własnym ciele. Ich serca odgrywały pierwsze skrzypce i zalewały ich ciepłą falą pożądania. Przez chwile nie widzieli świata poza sobą, jednak to nie był zwykły taniec, on krył w sobie tak wiele tajemnic, tak wiele głębokich odczuć, o których ta dwójka ludzi nawzajem nie wiedziała.
   Kiedy piosenka dobiegła końca, wszyscy dookoła zaczęli bić brawa, a oni wzajemnie spoglądali na siebie. Mieli przyśpieszone tętno i oddechy. Dopiero Roberto, który do nich podszedł wyrwał ich z tego transu i Jessica odsunęła się o parę kroków.
- Niesamowite – skomentował Latynos i stał obok nich uradowany.
- Dziękuje za cudowny taniec – powiedziała Jess do Davida próbując złapać oddech. Chłopak jednak nic nie odpowiedział, a tylko szeroko się uśmiechnął.
- Kolejna impreza i kolejne zainteresowanie waszą dwójką. Jak wy to robicie? – dopytywał Rob.
- Jesteśmy dobrymi partnerami tanecznymi – zaśmiał się David. – A gdzie pozostali?
- Stoją tam – wskazał w stronę drzwi wyjściowych, gdzie stała pozostała piątka. – I są mega oszołomieni tym czego dokonaliście. Victoria to w ogóle pod koniec zaniemówiła.
- Cała ona – zaśmiała się Jessica. – Pójdę chyba się czegoś napić, a potem do was dołączę. Przynieść ci coś, Dav?
- Może być piwo – odparł i po chwili dodał. – Będziemy czekać w salonie.
- OK. – Jessica ruszyła szybko w stronę stolika z napojami i alkoholem. Jej serce waliło jak oszalałe, nadal nie mogła złapać równomiernego oddechu. Nigdy się tak nie czuła, nawet po ich ostatnim tańcu. W ogóle taniec nigdy nie wprawiał ją w taki stan, nigdy nie czuła się taka zmęczona, a to była jedynie jedna piosenka. Jej kondycja na dzisiejszy dzień, gdzieś się ulotniła.
   Stając przy stoliku, kiedy udało jej się przedrzeć przez tłum ludzi zaproszonych przez chłopaków, poczuła jak jej nogi robią się jak z waty i po chwili się pod nią uginają. Podparła się szybko o blat i zaczęła nabierać głębokie oddechy. Na chwile też zamknęła oczy, a kiedy je ponownie otworzyła obok niej stał wysoki brunet i nalewał już trzeci kufel piwa. Jessica lekko się do niego uśmiechnęła i nalała sobie soku pomarańczowego, który w szybki sposób zniknął, gasząc jej pragnienie.
- Świetny taniec – powiedział nieznajomy i się do niej uśmiechnął.
- Dzięki – odwzajemniła uśmiech i spoglądała na odchodzącego chłopaka, który pozostawił uczucie, że ona go zna. Jednak nie zawracając sobie zbytnio tym głowy nalała piwo do dwóch wysokich szklanek i ruszyła w stronę domu. W drzwiach zauważyła Davida, więc przyśpieszyła kroku i zaraz już stała koło niego i podała mu jeden z napojów. Chłopak wziął łyka zimnej cieczy i się uśmiechnął.
- Tego mi było trzeba – zaśmiał się.
- Tylko nie przesadzaj organizatorze, bo musisz wytrwać do końca – wystawiła mu język i zgrabnie wyminęła go w drzwiach. Kiedy stanęła u progu salonu zauważyła jak Amy siedzi z Roberto na kanapie i są pochłonięci rozmową. Jessica automatycznie uśmiechnęła się na ten widok, a zaraz do niej dołączył David.
- Chyba nie jesteśmy im już potrzebni – skomentował ten widok.
- Ależ jesteśmy – szeroko się uśmiechnęła.
- Co zamierzasz? – spojrzał na nią zaciekawiony.
- Zobaczysz, wkrótce – odparła tajemniczo i ruszyła, żeby dołączyć do znajomych. – Co tam?
- Nathan, Phil i Francis wymyślają co zrobić, żeby ta impreza pozostała na długi czas niezapomniana tak jak wszystkie pozostałe – wyjaśniła Victoria. – A Roberto i Amy rozmawiają chyba o trasie.
- Fajnie, a ty?
- A ja sobie siedzę i czekam.
- To chodź tańczyć, a oni niech sobie planują.
- Dobra, ale walca z tobą nie będę tańczyć – zaśmiała się Vic i podebrała z dłoni przyjaciółki szklankę z piwem.
- Hej, to moje – zareagowała Jess i zaczęła się śmiać.
- Masz – oddała jej szklankę Victoria zaraz po tym gdy wybiła połowę jej zawartości.
- Dzięki – zaśmiała się Jessica i dokończyła pić pozostałą część napoju. Potem odstawiła szklankę na blacie w salonie i poszły razem z Victorią na parkiet.
- A wy gdzie? – zapytał zdziwiony David, kiedy mijały go na korytarzy, gdy rozmawiał z jakąś grupką ludzi.
- Na parkiet – wyjaśniła Jessica. – Jeśli chcesz możesz z nami iść.
- Zaraz do was dołączę – zawołał za nimi i wrócił do rozmowy.
   Dziewczyny jednak nie zwracały na niego uwagi, tylko poszły się bawić z tłumem innych gości. Tak się składało, że leciały ich ulubione piosenki, więc nawet nie wiedziały jak szybko mija czas. Korzystały z każdej chwili, poznawały nowych ludzi i nic się dla nich nie liczyło. Nawet nie zauważyły, kiedy dołączyli do nich pozostali, a Nathan porwał Victorie do tańca.
   Dopiero kiedy skończyła się jedna z piosenek, Jessica zauważyła, że Vic zniknęła w ramionach narzeczonego i na samą myśl uśmiechnęła się. Zauważyła, że pozostali jej znajomi świetnie bawią się w kółeczku, więc postanowiła do nich dołączyć. Znalazła wśród nich Davida i pociągnęła go na bok.
- Co tam? – uśmiechnął się do niej.
- Jak wrócisz na parkiet na swoje miejsce obok Roba, to mógłbyś zawołać do siebie Amy?
- Po co? – zapytał. – I przecież nie było mnie koło Roba.
- To teraz będziesz – wyjęła mu z dłoni pilot i pchnęła go w stronę bawiących się ludzi, po chwili jednak krzyknęła. – Nie zawiedź mnie.
   Kiedy odwrócił się do niej zdziwiony, posłała mu uroczy uśmiech i pomachała. Spojrzała jak niepewnie idzie w stronę Latynosa, co chwile spoglądając w jej stronę. Była z siebie zadowolona i ruszyła w stronę laptopa, żeby sprawdzić jakie będą leciały piosenki z głośników. Przestawiła niektóre pliki w spójną dla jej planu listę i szybko dołączyła do grupki przyjaciół. Stanęła między Victorią, a Philipem, którzy świetnie się razem bawili.
   Gdy spojrzała na Davida, kiwnęła mu głową, żeby zawołał do siebie czarną, jak odwróci się w jego stronę. Jessica cieszyła się, że obok Victorii stoi Amy, a obok niej samej Philip, Francis i zaraz Roberto. Bawiąc się z przyjaciółmi, nie spuszczała wzroku z Am i Roba, a kiedy piosenka się skończyła David zawołał do siebie czarną.
   Jess szeroko się uśmiechnęła i kiedy mijała ją przyjaciółka, blondynka wyczuwając nowe melodie, przez „przypadek” podstawiła nogę Amy, która poleciała prosto w ramiona tańczącego Latynosa. Wtedy Jassica uśmiechając się szeroko do zdziwionego Davida, przełączyła piosenkę na wolną balladę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy