21 września 2015

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY TRZECI


   Dzisiaj krótki, ale za to koło czwartku/ piątki pojawi się coś dłuższego, o wiele dłuższego :D

   Jednak dzisiaj także bez rozpisywania się, miłego czytania :)

   Manka ♥



**** **** **** **** ****


   Jessica po raz kolejny odpłynęła. Jej ciało pragnęło tej bliskości, tego ciepła i dotyku. Tak jak powiedział chłopak, przestała zważać na konsekwencje.
   Oparła się o blat, a własne, smukłe palce wplotła w brązowe włosy Davida.
   Ten pocałunek był nieco Iny niż pozostałe, był bardziej namiętny. Krył w sobie więcej uczuć i emocji, które dyktowały ich ciała.
   Kiedy Jessica odsunęła się nieco i zabrała ręce, nie mogła uspokoić własnego oddechu, a jej serce waliło jak oszalałe. Spoglądała dużymi oczami na Davida i nie wierzyła, że ma go przy sobie, że wszystko to dzieje się naprawdę.
   Dopiero po kilku głębokich oddechach na twarzy blondynki wykwitł szeroki uśmiech.
- Dobrze, że jesteś – wyszeptała i przygryzła dolną wargę.
- Też tak uważam – zaśmiał się z własnej „skromności” i podszedł jeszcze bliżej do Jess. – A tak serio to dobrze, że ty jesteś.
- Nie przesadzajmy – uśmiechnęła się i po chwili odwróciła, żeby zabrać szklanki i napoje. – A teraz chyba pora wrócić do salonu.
- Czemu? – posmutniał i odwrócił Jessicę twarzą do siebie.
- Bo nie dadzą nam żyć jak się o wszystkim dowiedzą.
- Może nie będzie tak źle – spojrzał na dziewczynę z grymasem na twarzy, jednak widząc jej minę postanowił odpuścić i tylko przytaknął zabierając z blatu miski z przekąskami.
   Weszli wspólnie do salonu, gdzie grupka znajomych rozsiadła się wygodnie na kanapach i zdążyli włączyć TV i byli właśnie w trakcie przeszukiwania biblioteczki filmowej Davida.
- Co tak długo?  - jęknął Philip patrząc jedynie na Jess.
- Dav szukał napojów i przekąsek, a ja zamiast mu pomóc to parzyłam sobie kawę – skłamała dziewczyna i przygryzła dolną wargę patrząc ukradkowo na bruneta.
- Dokładnie, mam tam miłą przyjaciółkę, która zwaliła na mnie brudną robotę – zaśmiał się chłopak i postawił wszystko na małym stoliku.
- A dla nas kawę to nie łaska przynieść? – zapytała Victoria patrząc na ich dwójkę z sofy.
- Co? – zdziwiła się Jess, a po chwili zdała sobie sprawę, że przed chwilą kłamała o kawę. – A tak, już przynoszę. Kto z was chcę? – zapytała nieco zakłopotana. Zauważyła trzy dłonie w górze, więc szybkim krokiem opuściła pomieszczenia, karcąc się w myślach.
Stojąc w kuchni nad włączonym ekspresem do kawy, zakryła twarz dłońmi i zaczęła głęboko oddychać. Próbowała przeanalizować ostatnie kilkadziesiąt godzin z własnego życia, to co się wydarzyło. Była taka szczęśliwa, ale z drugiej strony to wszystko nie miało sensu. Jak mogła zakochać się we własnym idolu? Jak mogła w ogóle się zakochać? Nie rozumiała tego. Chciała dać sobie spokój z miłością, chciała odpuścić, a w takim krótkim czasie przyjaciel zamienił się w miłość jej życia.
   Jessica pokręciła przecząco głową, aby odpędzić te wszystkie myśli. Zaczęła szybciej oddychać, a to czekanie na kolejną filiżankę kawy doprowadzało ją do szaleństwa. Wnioskowała, kalkulowała i postanowiła, że chce mieć przyjaciela, a nie chce chłopaka. Pragnęła, aby wszystko pozostało tak jak jest. Żeby nadal było tyle zwariowanych chwil, tyle dobrych chwil i spontanicznych sytuacji, żeby nie było ograniczeń.
- No więc postanowione – wyszeptała i zabrała cztery filiżanki na tackę ruszając powolnym krokiem do salonu.
   Przed wejściem szeroko się uśmiechnęła. Stawiając kawę na stoliku zauważyła, że David siedzi na ziemi na jednej z dużych poduszek.
- A ty dlaczego siedzisz na podłodze?
- Bo jedną z kanap zajęli zakochańce – wskazał na Roba i Amy. – A drugą pozostała trójka, no i dla mnie zabrakło miejsca, zresztą dla ciebie także – zaśmiał się Dav.
- Philip wynocha na ziemię – podeszła do szatyna i uśmiechnęła się.
- Nie ma opcji – skrzyżował ręce na piersiach.
- Jest, jest – zaśmiała się i wcisnęła między Philipa, a Jess. – Idź sobie, jestem dziewczyną i powinieneś mi ustąpić.
- Jesteś wredna – wystawił jej język. – I nigdzie się nie wybieram.
- Moja wredota jest urocza – spojrzała chłopaki w oczy. – Phil nie bądź taki jak ja. Daj mi tutaj usiąść, nie lubię siedzieć na tych dużych poduszkach – zrobiła oczy szczeniaczka i czekała na reakcje chłopaka.
- No dobra – wstał i przyciągnął do siebie dużą czarną poduszkę, a po chwili już się na niej wygodnie rozłożył.
- Nieźle Jess – poklepała dziewczynę po ramieniu Vic.
- Ale, że co? – zdziwił się Philip.
- To stałe zachowanie Jess. Jeśli naprawdę czegoś chce to, to osiągnie dzięki swojemu spojrzeniu, słowom i minie szczeniaczka – wytłumaczyła Victoria.
- Czyli Jess cię wkręciła – zaśmiał się Rob dołączając do rozmowy.
- Miło – powiedział drwiąc Phil i spojrzał wrogo na dziewczynę, która jedynie wzruszyła ramionami.
- Nie przejmuj się, nie jesteś pierwszym i ostatnim – puściła mu oczko.
- No ja myślę – zaśmiał się i nie spuszczał wzroku z dziewczyny.
- Co oglądamy? – zignorowała chłopaka i spojrzała na ekran telewizora.
- Proponuje Kapitana Amerykę, podobno fajny, a widzę, że David już go ma – odparł Francis.
- A no mam – zaśmiał się chłopak. – To włączaj.
- Oczywiście!
- To brakuje popcornu – zauważyła Jessica. – David mógłbyś puść zrobić – powiedziała słodko i spojrzała na chłopaka swoimi dużymi oczami.
- Nie graj ze mną – pokręcił głową.
- David, proszę – wyszeptała.
- Dav nie daj się – zaśmiał się Philip i spojrzał na ta dwójkę, która rozpływała się we własnym spojrzeniach.
- OK. – powiedział brunet i wstał.
- Ej no, Johnson, ty też – spojrzał na niego Rob.
- Oj tam – machnął ręką. - Dla Jess wszystko…
- Jak to dla niej wszystko?! Dla dziewczyny? – spojrzał na korytarz zdziwiony Philip, jednak kiedy nie uzyskał odpowiedzi spojrzał na blondynkę, a ta tylko wzruszyła ramionami i wbiła wzrok w ekran przygryzając wargę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy