13 września 2015

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY DRUGI


   Witam moich kochanych czytelników ♥
 

   Rozdział miał się pojawić gdzieś w środku tygodnia. Podchodziłam do niego cztery razy, lecz za żadnym razem nic nie wychodziło. Miałam pomysł i zarys jak to wszystko napisać, jednak siadając nad kartką papieru traciłam własne chęci. W ogóle nie wiem, kiedy ten tydzień minął, pomimo że mało co pracowałam, a większość w domu siedziałam. :/

   Jak pisałam miałam pomysł, no ale nie doszedł on do skutku i nie ma go tutaj w tym rozdziale, jest zupełnie coś innego ( cała ja ) jednak mam nadzieje, że Wam się spodoba. :D

   Także miłego czytanka życzę i do zobaczonka :*


   Manka ♥



**** **** **** **** ****


- Kurcze, zmęczyłam się – powiedziała Jessica stając w kuchni chłopaka i oddychając głęboko.
- Mówiłem ci, żeby biec 5 kilometrów – zaśmiał się i przysiadł sobie na jednym z krzeseł barowych.
- Tylko, że pięć kilometrów na dzisiejsze wrażenia to byłoby za mało – wyjęła dwie butelki wody niegazowanej, jedną podała Davidowi, a z drugiej zaczęła pić.
- Aż takie wielkie emocje wywołuje? – uśmiechnął się Dav i zbliżył do dziewczyny.
- Wiesz, że nie o tym mówię – odparła, wiedząc co chłopak ma na myśli.
- Ale, że co? Moje starania i czyny nie zrobiły na ciebie wrażenia? – spojrzał na dziewczynę z udawanym smutkiem w oczach.
- Gdybyś nie był aktorem to może nabrałabym się na ten smutek – zaśmiała się. – Ale szczerze?
- Tak.
- Ten pierwszy pocałunek wywołam tysiące przeróżnych uczuć w głowie, w sercu. Nie spodziewałam się i nawet nie sądziłam, że ty możesz… - powiedziała i spuściła głowę.
- Że co ja? – zdziwił się.
- Że możesz się zakochać w takiej dziewczynie jak ja. Naprawdę nie wiedziałam i jestem nadal w szoku – wyszeptała.
- Hej – przysunął się jeszcze bardziej i delikatnym ruchem uniósł twarz dziewczyny, aby na niego popatrzyła. – Jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem. Jesteś dla mnie siostrą, przyjaciółką, przewodniczką, miłością. Nie obchodzą mnie inni ludzie i co o tym wszystkim myślą. Dla mnie liczysz się ty. Zrozumiałem to, gdy tak długo się nie widzieliśmy, chciałem ci powiedzieć, ale nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego momentu – wyznał spoglądając jej prosto w oczy, w których po chwili zakręciła się mała łza.
-  Ale to jest nierealne…
- Niby, dlaczego?
- Bo przecież ja byłam jedynie waszą fanką, która prowadziła bloga i znała wasze życie na wylot. Marzeniem było was spotkać, no i udało się je spełnić, nigdy nic więcej nie pragnęłam, no jestem zwykłą dziewczyną. Że niby taka gwiazda jak ty mogła się zakochać właśnie we mnie? Przecież to się nie kalkuluje.
- A jednak – uśmiechnął się. – Nie jestem gwiazdą, jestem zwykłym chłopakiem z Nowego Jorku, który postanowił stworzyć zespół wraz z przyjaciółmi w LA, to że udało nam się zajść tak daleko, nic nie zmienia.
- Nie wiem co o tym myśleć.
- To nic nie myśl, tylko daj się porwać chwili. Nie patrz na przeszłość, nie patrz na przyszłość, żyj teraźniejszością nie zważając na konsekwencje – na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
- Nie zważając na konsekwencje? – spojrzała na niego unosząc jedną brew.
- Tak! – zaśmiał się.
- To chce skoczyć ze spadochronu. To kolejne moje marzenie, które chyba pora spełnić.
- Nie mówisz serio, prawda? – był w szoku.
- Mówię jak najbardziej serio – zaśmiała się i usiadła na blacie spoglądając na oszołomioną minę chłopaka.
   Była zarazem zakłopotana i szczęśliwa. W jej wnętrzu uczucia i emocje wirowały. Jednak były pozytywne i Jessica na samą myśl o tym się uśmiechała. Nigdy tak się nie czuła, nigdy nie była taka szczęśliwa i zachwycona. W jednym dniu wydarzyło się tak wiele: przeczytała smutny dla własnej osoby artykuł, chciała odejść, a dowiedziała się, że jej idol, a zarazem przyjaciel podkochuje się w niej.
    Do tego, samo wspomnienie ich dwóch pocałunków wprawiało ją w przyjemne dreszcze na ciele. Jedna chwila sprawiła, że odnalazła odpowiedzi na zadawane wcześniej przez długi czas pytania o własny stan.
    Czuła się spokojnie i bezpiecznie, wiedziała że David nie jest Mattem i nigdy nie pozwoli jej cierpieć. Czuła, że da jej oparcie w trudnych chwilach i będzie się radował wraz z nią z każdą nową i zaskakującą wiadomością.
    Pomimo niewielkich obaw i zakłopotania, chciała spróbować, dać temu wszystkiemu szanse, aby pokierowało nią na własne upragnione ścieżki. Czuła, że po burzy w końcu wyszyło słońce i że to jest jej czas do działania, do spełniania marzeń oraz pragnień.
- O czym myślisz? – zapytał brunet wpatrując się w dziewczynę.
- A o wszystkim i o niczym – zaśmiała się. – Co robimy?
- Już nie masz ochoty skakać ze spadochronu? – zapytał z nadzieją i lekkim wahaniem.
- No tak spadochron – zaśmiała się i uderzyła teatralnie w czoło. – Zapomniałam, ale dziękuje, że mi przypomniałeś.
- Ale na pewno chcesz to zrobić? – nie był pewny, czy ta dziewczyna myśli racjonalnie.
- Tak.
- I że dzisiaj? – nie dowierzał jej słowom.
- A widzisz w tym jakiś problem? – zdziwiła się zachowaniem chłopaka.
- No, więc nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Oj jest bardzo dobry – uśmiechnęła się. – Niczego się nie obawiaj, to będzie coś niezapomnianego. Do tego znam fajną szkółkę. Chodź. – zeskoczyła z blatu i wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka.
- A może pojedziemy jutro, a dzisiaj odpoczniemy?
- Nie ma opcji, jedziemy dzisiaj – podeszła do chłopaka i złapała w dłonie jego koszulkę. – Po odpoczywamy wieczorem.
- A jak coś ci się stanie? – David miał coraz większe obawy.
- Nie bój się o mnie, przy tobie jestem bezpieczna – uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a po chwili złożyła delikatny pocałunek na ustach chłopaka.
- Wiem w co grasz – zaśmiał się po chwili chłopak.
- Idziemy? – spojrzała na niego.
- Dobra, wygrałaś – chwycił dziewczyny dłoń i ruszyli w stronę wyjścia.
    Kiedy byli już prawie przy drzwiach, a David sięgał już stronę klamki, w całym domu rozbrzmiała wesoła melodyjka dzwonka. Jessica automatycznie puściła dłoń chłopaka, spoglądając na niego i mówiąc bezgłośnie, aby na chwile zostało to tajemnicą i żeby mogli się tym sami nacieszyć. A tak naprawdę nadal nie wiedziała jak ma do tego wszystkiego podejść, aby wszyscy byli szczęśliwi i nikt na tym nie ucierpiał. Nie bała się uczucia, bała się kolejnej reakcji mediów.
- Hej – usłyszeli radosny głos Philipa, kiedy Dav otworzył drzwi.
- Cześć Phil – odpowiedziała mu Jessica i zauważyła, że obok niego stoi pozostała dwójka oraz Amy i Vic.
- Czyli tutaj zaginęłaś – zaśmiała się Victoria.
- Napisałam ci, że idziemy na trening, no i tak się składa, że właśnie wróciliśmy. Co tam?
- A tak wpadliśmy. Trasa się skończyła i znowu można coś zaplanować całą paczą – odpowiedział jej Roberto i wraz z Amy weszli już do środka.
- Miło, że się ze mną przywitałeś – odwróciła się do niego Jess i spoglądała na twarz chłopaka.
- Już wracam – zaśmiał się i przytulił dziewczynę.
- Dobrze cię znowu widzieć i do tego takim szczęśliwym i … zakochanym – wyszeptała mu na ucho.
- Mi też się podoba – odpowiedział jej szeptem.
- Co tak tam szepczecie? – wtrącił się Philip i podszedł uradowany przywitać się z Jess, a po chwili doszedł także Francis.
- Naprawdę dobrze was widzieć po tych dwóch miesiącach – uznała Jessica i usiadła na kanapie w salonie obok Davida i Victorii.
- My też się cieszymy. Dwa miesiące w autobusie jak na razie nam wystarczą – wtrącił Francis. – A David w końcu przestanie się nudzić i ciągle nadawać o tych naszych „spotkaniach”.
- Oj bez przesady, nie było tak źle – skomentował Dav.
- To o czym on tak bez przerwy dokładnie nadawał? – zapytała Victoria i spoglądała z zaciekawieniem na chłopaków.
    Chłopaki wspólnie zaczęli opowiadać o wydarzeniach minionych tygodni, gdzie głównie pierwszoplanowe role należały do bruneta. W którejś z kolejny opowieści, Jessica nie mogąc powstrzymać się od śmiechu, wstała i oznajmiła, że przyniesie coś do picia i jedzenia.
- Pomogę ci – dodał pośpiesznie Dav i oboje opuścili salon.
- Wiesz, że sobie poradzę – uśmiechnęła się do niego będąc już w kuchni.
- Wiem, ale chciałem pomóc i chwile pobyć sam na sam – uśmiechnął się zadziornie i podszedł do blondynki.
- A to czemu? Przeszkadzają ci znajomi? – zaśmiała się i oparła dłońmi o blat wysepki.
- Dlaczego nie chcesz im powiedzieć? – wyrwał ją tym pytaniem z wesołego stanu.
- Bo … - zastanowiła się. – Chcę mieć chwile dla siebie, chcę, aby byli tego nieświadomi i żeby trochę się na główkowali. Jeżeli nie będą wiedzieć, będziemy mieć więcej czasu dla siebie i więcej prywatności chociaż na chwilkę – oplotła dłonie na karku chłopaka.
- Widzę, że główka pracuje – zaśmiał się i spojrzał w niebieskie tęczówki dziewczyny.
- Jak zawsze, a teraz daj mi poczuć to przyjemne ciepło twoich ust – wyszeptała mu na ucho.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy