4 sierpnia 2014

PROLOG - część druga



ROK 1996


- Mamo! – krzyczała mała Jess – Ja nie chce tam jechać, ja chce tu zostać! Chce zostać z babcią!
- Kochanie – zaczęła łagodnym głosem Justyna Braun, klękając przy trzyletniej córce -  Wszystko będzie dobrze, polecimy tylko do cioci Ariane do Stanów. Zobaczysz będzie fajnie, tak jak ostatnio.
- Nie chce!!! – tupała blondynka – Zostajemy tutaj, w domu.
- Nie możemy – pokręciła przecząco głową mama.
- Dlaczego? – zdziwiła się mała i patrzyła ze spokojem swoimi dużymi oczami na kobietę, a po krzyku nie było śladu.
- Bo tatuś musi wracać do pracy, kontrakt tutaj mu się skończył. Musimy pojechać do nowego domku, przecież tutaj nic już nie ma – wskazała pusty pokój z pojedynczymi pudłami po kątach.
- A co z Igorem? On też z nami pojedzie? – dopytywała. – Zabierzemy go i babcie?
- To się chyba nie uda. Przecież Igorek nie może zostawić swoich rodziców.
- Ja chce jechać z Igorem!!! Chce tu wrócić! Nie chce tam mieszkać! Tam jest brzydko!! – krzyczała coraz głośniej, skacząc i nie dając nikomu dojść do słowa.
- Ale kochanie…
- Nie chce, nie zgadzam się.
- A co z Vici? Ona tam na ciebie czeka. Przecież obiecałaś, że do niej przyjedziesz?
- Vici?
- Tak Victoria, ona czeka na ciebie i myśli, że przyjedziesz do niej, przecież wczoraj jej tata zabrał nasze paczki z lotniska, które tatuś wysłał. Tam są twoje zabawki, musisz je pokazać koleżance – zachęcała Justyna swoją córkę.
- A Igor?
- Igor zostanie tutaj, ale będziemy go odwiedzać, a on niedługo przyleci do naszego nowego domu z rodzicami. Więc jak idziemy? – wyciągnęła rękę w stronę Jess z nadzieją, że się udało.
- Nie! – mała odtrąciła rękę mamy i zaczęła płakać – Igor! Ja chce Igora.
- Igor jest w domu…
- Chce Igora teraz… TERAZ!!! – piszczała.
- Co się dzieje mojej książnice? – zapytał Andre pojawiając się w kremowych drzwiach pustego domu.
- Ona chce Igora – odpowiedziała pośpiesznie pani Braun.
- Jess chodź do taty – namawiał mężczyzna – Coś dla ciebie mam.
- Ja chce Igorka!!! – tupnęła nogą.
- Igor z tatą jest na lotnisku, zawiózł nasze walizki i czeka tam na ciebie. Choć ze mną do samochodu to pojedziemy do niego.
- Naprawdę? – spytała blondyneczka i wytarła nosek.
- Naprawdę, dziadek zawiezie ciebie i mamę, a ja zabiorę resztę tych pudełek.
- Mamo chodź już do Igorka – Jessica zaczęła ciągnąć Justynę za sukienkę – Szybciej.


Po dwudziestu minutach drogi Jessica wraz z mamą odebrały bilety i skierowały się do pobliskiej kawiarni, którą zawsze lubiły. Mała nie mogła się doczekać aż zobaczy Igora – to jej najlepszy przyjaciel przy którym się wychowała. Co prawda był od niej starszy o 3 lata, ale czuła się przy nim bardzo dobrze. Mieszkał o trzy domy dalej, ale oni w ogóle tego nie zauważali, byli jak rodzeństwo. Jess zawsze się przy nim uspokajała, te trzy lata, które ze sobą spędzili, to najwspanialsze lata jakie mieli, pomimo że za jakiś czas o nich zapomną.
- Gdzie jest Igor? – dopytywała się mała blondynka.
- Zaraz dojdziemy do kawiarenki, tej z lodami, to go zobaczysz. On tam czeka, obiecuję ci to słoneczko.
   Mała przez większość czasu się niecierpliwiła, a Justyna czuła, że zaraz cisza i spokój córki minie, gdy nadejdzie pora na pożegnanie się z krajem rodzinnym na zawsze. Sama czuła ból, że opuszcza na resztę życia te wspaniałe miejsce, w którym się wychowała i znała każdy zakamarek w okolicy. Tu przecież przeżyła najwspanialsze momenty.
- Igor!!!! – wykrzyknęła Jess i ruszyła pędem w stronę niskiego blondyna z uroczym uśmiechem na ustach.
- Jessica – złapał ją w ramiona i podniósł na ręce – Miło cię widzieć, siostro.
- W końcu jesteś – wtuliła się w jego ramię – Ja nie chcę tam jechać – wyszeptała.
- Hej, przecież wszystko będzie dobrze. Niedługo się zobaczymy, a wtedy znów będziemy razem się bawić – pocieszał przyjaciółkę, ale sam czuł ból w sercu, że go opuszcza. Starał się nie okazywać tego, ponieważ obiecał mamie, że pomoże państwu Braun w przeprowadzce i przekona dziewczynkę.
- I zostaniesz na zawsze ze mną? – spytała.
- Nie będę mógł zostać na zawsze, ale na pewno długo będziemy się bawić i w końcu zobaczę twoją przyjaciółkę Victorie.
- Nie chce – wkurzyła się – Ja chcę, żebyś ciągle był ze mną. Leć ze mną – piszczała.
- Hej mała, cicho, zobaczysz, że przyjadę, a jak będę duży to zostanę z tobą na zawsze. Teraz jeszcze nie, bo nie chce zostawiać tu rodziców.
- Ale obiecujesz, że ze mną zostaniesz? – pociągała nosem.
- Tak, będę z tobą do końca świata – pokazał jej swój uroczy dziecięcy uśmiech.
- Jess, musimy już iść, tata jest już przy samolocie – podeszła do nich Justyna i podała rękę córeczce.
- Igo…. – dziewczynka zaczęła płakać.
- Jest OK. Zadzwoń do mnie jak dolecisz, rodzice ściągnęli na komputer Skype, więc możemy rozmawiać – przytulił ją z całej siły – Kocham cię, Jessica.
- Ja też… cię… kooocham, Igor – otarła łzy i niechętnie puściła chłopca.
- Pamiętaj, że zawsze z tobą będę – wskazał na serce i pomachał w stronę dziewczynki, która z oporem oddalała się od niego.
- Papa wujku Herbut, papa Igorek – machała małą rączką i wysyłała w każdą stronę całuski.
- Trzymaj się, siostrzyczko – krzyknął chłopiec, a z oczu poleciały łzy, łzy rozpaczy.



ROK PÓŹNIEJ


- Mamusiu, a czy ja muszę tu zostać? – zapytała Jessica stojąc przed drzwiami kolorowego przedszkola w różowej sukience i włosach rozpuszczonych ze spineczkami.
- Kochanie, ja muszę iść do pracy, a babcia Cat nie może z tobą zostać, bo pojechała do Ariane. Zobaczysz tutaj będzie fajnie, poznasz nowe dzieci i zobaczysz ile tu jest zabawek – tłumaczyła Justyna prowadząc małą do drzwi – I musisz pamiętać, że dzieci mówią tu po angielsku, ale jakbyś czegoś nie umiała powiedzieć, to zawsze możesz porozmawiać z panią Anastazją. Pamiętasz ją?
- Tak mamusiu pamiętam, a czy zostaniesz chwilkę ze mną? – patrzyła z miną małego szczeniaka.
- Tak słoneczko chwilkę zostanę – odparła otwierając białe drzwi prowadzące do sali zabaw.
- Oooo witaj kwiatuszku, jak masz na imię? – zapytała szczupła szatynka, podchodząc.
- Jessica – odpowiedziała odważnie Jess.
- Ślicznie, ja jestem Annie. Może chciałabyś zobaczyć jakie mamy fajne zabawki? Lubisz kucyki?
   Dziewczynka pokiwała lekko głową, ale nie chciała puścić ręki mamy, a nawet ścisnęła ją mocniej, mając nadzieje, że nie będzie musiała tutaj zostać. Rozglądała się z zainteresowaniem po sali na zabawki i dzieci. Kolorowe ściany z naklejkami, bardzo jej się spodobały, a największą uwagę przykuł duży dywan w kształcie biedronki. Przy ścianach stały półki z książkami, zabawkami oraz ubrankami innych dzieci.
- To jak kochanie, pójdziesz z panią? – zapytała Justyna.
- Nie – odparła stanowczo.
- Chodź ze mną – zachęcała przedszkolanka – Pokaże ci twoją nową półkę i znajdziesz naklejkę, jaką będziesz chciała mieć.
- Nie chcę…
- Jess, mamusia musi iść do pracy, zostaniesz z panią Annie, dobrze.
   Jessica coraz bardziej kręciła głową na znak odmowy, więc kobiety dały jej chwilkę czasu, aby oswoiła się z nową sytuacją. Po pięciu minutach usiadła na małym, niebieskim fotelu przyglądając się z ciekawością zabawie dzieciaków. Po chwili podszedł do niej szatyn, który podał jej rączkę i bez żadnych słów zabrał ją na dywan, żeby się z nim pobawiła klockami. Jess nie opierała się, tylko uśmiechnęła się i z chęcią poszła. Zapomniała nawet o mamie w drzwiach i zaczęła układać klocki.
- Kto to jest? – zapytała Justyna.
- Ten chłopiec to Matt Demon, ma sześć lat i chodzi do mojej grupy najdłużej. Zazwyczaj był nieśmiały i nie przychodził do nowych dzieci. Szczerze jestem zdziwiona, ale miło z jego strony – wytłumaczyła Annie.
- Ładny chłopiec i też się dziwie. Jess nie idzie zazwyczaj na początku z obcymi dziećmi, potrzebuje chwili czasu.
- Może przypadli sobie do gustu – uśmiechnęła się przedszkolanka.
- Może...


4 komentarze:

  1. Cudne jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Next super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne :) Czekam na kolejną część. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny prolog. Trochę szkoda mi Jess. Musiała opuścić swój rodzinny kraj i zostawić najlepszego przyjaciela. Widać, że w przedszkolu znalazła już przyjaciela, który może jej pomoże. Piszesz świetnie. Naprawdę.
    Pozdrawiam :)
    http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy